Czekamy wlasnie na nasz lot do Auckland, ktory jest opozniony. No to by bylo na tyle jesli chodzi o Australie. Tak sobie myslimy co zrobimy, jak przyjedziemy odkrywac ten kawalek ladu, no i nurkowanie bedzie na 100%:) Teraz kolejny samolot, potem hostel w Auckland, a od jutra rana nasz campervan i ruszamy w droge. Na jachcie wszystko bylo proste, gotowali, sprzatali, oragnizowali czas, a teraz wszystko na naszej glowie. Bedzie troche inaczej, ale mamy nadzieje, ze tak samo fajnie. Max wczoraj mial malego dola, ze nasza nurkowa przygoda sie juz skonczyla, ale przeciez ta najwieksza sie dopiero zaczyna:)
Generalnie jestesmy troche zmeczeni i marzy nam sie noc w normalnym lozku, bo wczorajsza, chociaz miala byc spedzona na imprezowaniu, to skonczyla sie na lotnisku, bo nie mielismy sily nigdzie lazic i bylismy tylko na piwie z ludzmi z nurkowania. Teraz smiac nam sie chce jak przypominamy sobie, jak mowilismy, jak to my na tym nurkowaniu nie odpoczniemy;) Teraz juz wiemy, jak to naprawde wyglada:)
Dobra, pora do samolotu sie zbierac. Nastepne newsy z NZ:)
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Umieszczam Wam komentarze, a one się nie pojawiają...
OdpowiedzUsuńNic to... Chciałam tylko napisać, że wcale, ale to wcale Wam nie zazdroszczę, że Wy tam , a ja tu...
Wyluzujcie kochani i odpoczywajcie!
buziak
ewa